"Czas był kluczem do wszystkiego"
Dzień dobry wszystkim,
Chciałabym podzielić się z Państwem moim 10-letnim doświadczeniem z Metodą Tomatisa, nie jako Specjalistka (to doświadczenie jest znacznie krótsze), ale jako matka.
Jedenaście lat temu postanowiłam zostać matką zastępczą (rodzina, która tymczasowo przyjmuje dziecko do swojego domu, aby nie dorastało ono w placówce). Początkowo miało to trwać 2 lata, ale biorąc pod uwagę jego opóźnienie i zachowanie, szybko zrozumiałam, że będę jego mamą na zawsze.
- W skrócie, oto trudności, jakich doświadczał mój syn w wieku 8 lat:
- - Opóźnienie ruchowe, słabe napięcie mięśniowe, zaczął chodzić dopiero w wieku 3 lat, nie umiał skakać, pływać, jeździć na rowerze. Nie lubił huśtawek, zjeżdżalni i bardzo bał się ruchu.
- - Opóźnienie językowe - mówił bardzo mało, nie rozumiał dobrze, bał się komunikować i zawsze mówił do ludzi, których widział: "Co dzisiaj jadłeś? W jakiej drużynie piłkarskiej grasz?"
- - Na poziomie poznawczym - nie znał liter ani cyfr. Brak uwagi, brak pamięci uczenia się, ale za to ogromna pamięć emocjonalna i sensoryczna.
- - Na poziomie emocjonalnym, trzeba sobie wyobrazić dziecko oddzielone od rodziców w wieku trzech lat, ale także od brata, umieszczone na dwa lata w placówce. Na jakiś czas zamieszkał u kuzynki, po czym wrócił do domu dziecka. Z dnia na dzień został poproszony o dogadanie się z obcą osobą (byłam sama, gdy go przygarnęłam). Prawdziwy koktajl.
Przez wiele miesięcy nie mogłam zrozumieć, co się dzieje. Aż do dnia, w którym usłyszałem o Metodzie Tomatisa. Było to na konferencji, na której mówiono również o odruchach pierwotnych, integracji sensorycznej i optometrii. Pod koniec konferencji podniosłam rękę i zapytałam: "jak to wszystko się odbywa?". I tak właśnie zaczęliśmy w 2011 roku. Nie będę za dużo rozwijać na ten temat.
Wszystko, co mogę powiedzieć jako matka, to że CZAS był kluczem do wszystkiego.
Latem 2011 roku zrobiliśmy program z trzech sesji Tomatisa, było to w trybie analogowym. Były sesje, podczas których słuchaliśmy razem, on i ja, i widziałem, jak Tomatis pomógł mu uwolnić się od bólu. Był też bardzo agresywny w stosunku do mnie. Te sesje były dla niego bardzo trudnym doświadczeniem, ale cieszę się, że do nich doszło, ponieważ obserwowałam u niego mniejsze i większe postępy. Dzielę się z wami rysunkiem, który wykonał podczas jednego z tych strasznych kryzysów. Byłam zalana łzami i zastanawiałam się, co się dzieje.
W tym czasie rozpoczął swoje pierwsze sesje osteopatyczne. Podczas pierwszej sesji nie mogłam z nim nic zrobić, gdyż 5 minut wcześniej natknęliśmy się na ulicy na jego starszego brata - nie znałam go - przez godzinę płakał, nie mógł się uspokoić. Odkryłam, że miał swój język, który musiałam nauczyć się rozszyfrować. Następnym razem udało nam się zrobić sesję osteopatii tam, gdzie się urodził. I wszystko zaczęło się zmieniać. Wykonywaliśmy refleksoterapię i optometrię. Podróż trwała godzinę, często zasypiał po drodze.
Pewnego dnia, kiedy się obudził, namalował ten rysunek, który dzisiaj wam pokazuję. Jak możemy nie wierzyć, że te techniki rzeczywiście stymulują mózg?
W 2012 roku powtórzyliśmy 3 sesje Tomatisa.
W 2015 r. przeszliśmy na cyfrową wersję Metody Tomatisa. Po raz pierwszy testowałem tę nową formę.
Pod koniec 2016 roku przeszłam szkolenie Tomatisa poziom 1 (za jakiś czas mam zamiar zrobić poziom 2). Korzystałam z okazji, żeby ćwiczyć, a w 2017 roku zrobiliśmy dwie nowe sesje. Ale to wszystko na ten rok, gdyż zaczął dojrzewać, a bycie zarówno matką, jak i terapeutką stawało się coraz bardziej skomplikowane.
Teraz, kiedy ma 18 lat, rozmawiam z nim i uświadamiam mu, że musi jeszcze poczynić pewne postępy, aby mówić płynniej. W sytuacjach stresowych ma największe trudności. Dzięki temu stał się w pełni samodzielny i ma teraz kontrolę nad swoimi sesjami, harmonogramem, przerwami między sesjami. I widząc, jak radzi sobie z tym wszystkim sam, SAM, czasami uświadamiam sobie, jak daleko zaszedł. Stał się swoim własnym terapeutą. Nie zrobiłam jeszcze listy postępów, jakie poczynił dzięki tej metodzie.
Pozwolę sobie jednak wymienić w porządku ważności obszary, w których poczynił lub nadal czyni postępy:
- Zbudowanie swojej tożsamości. Te 10 lat metody pomogło mu się odrodzić i krok po kroku odbudować całą drogę, jaką przebywa noworodek. Pierwszego lata Tomatisa wsunął się w moje ramiona jak dziecko, które chce być karmione piersią. Musieliśmy pomóc mu zbudować jego mózg, jego tożsamość. Wiem, że są rzeczy, których nie zrobiłam dobrze. Mówiono mi o parku, ale presja, by nauczyć go liczb i liter, odciągnęła go od parku. Był to straszny błąd.
- Podczas tych bardzo trudnych sesji, zaczęliśmy nawiązywać głęboką i zdrową więź uczuciową, która pozwoliła nam zbudować naszą rodzinę. Połączyła nas wspaniała relacja. Pozwoliło mu to również zintegrować się z moją rodziną i stać się jej pełnoprawnym członkiem. Jego relacje z biologiczną rodziną są spokojne, a najbardziej dumna jestem z tego, jak dziś wygląda jego relacja z bratem.
- Leczy każdą z emocjonalnych ran ze swojego traumatycznego dzieciństwa i kontynuuje to, jak na przykład podczas ostatniej sesji Tomatisa, gdzie somatyzował i uwalniał swoje emocje poprzez biegunkę, myśląc o swojej biologicznej matce. Metoda konfrontuje nas z blokującymi emocjami. Nie jest to proces łatwy, ale konieczny.
- Rozwinął autonomię, umiejętności komunikacyjne, empatię i zrozumienie drugiego człowieka, które tak mi imponują.
- "Zapewne zapytacie mnie, jak miały się sprawy na poziomie szkolnym. Nikt nigdy nie rozumiał, co się dzieje. Nikt nigdy nie rozumiał, że praca emocjonalna, tworzenie naszego związku i naprawianie relacji z rodziną było jego cotygodniową pracą. Że jeśli będzie się bał, że go porzucę, to jego hipokamp nigdy nie nadąży za tempem, które mu narzucono, i że bez względu na to, ile godzin poświęci na naukę, będzie musiał poczekać, aż skończy dziewięć lat, żeby nauczyć się czytać. Każdy mózg ma swój własny rytm. Potrzebował więcej czasu, którego oczywiście system edukacji mu nie zapewnia."
A dlaczego mówię Wam o tym wszystkim? Ponieważ Tomatis po 10 latach nadal jest skuteczny. Mój syn jest pod wrażeniem ostatnich dwóch sesji: bardzo pomogły mu poprawić język, lepiej i szybciej budować zdania i pomysły, czuje się pewniej, kiedy mówi i nie może się doczekać, aby zobaczyć, co przyniosą mu kolejne sesje.
Teraz, kiedy mogę poświęcić się swojej pracy, wiem, że to, co najbardziej potrzebne w pracy z rodzicami, to konsekwencja i cierpliwość. Nasz system wymaga od nas, abyśmy przeprowadzili nasze dzieci przez poważne zmiany w rekordowym czasie. Kiedy jest mało ograniczeń, jest to możliwe, lecz w większości przypadków potrzeba trochę spokoju, aby mózg wszedł w ten proces. Musimy nauczyć się korzystać z każdej małej zmiany, która otwiera drzwi do kolejnych zmian, i tak dalej. Tomatis jest wspaniałym towarzyszem na tej drodze i od czasu do czasu możemy odwołać się do tej metody, by tchnąć nowy impuls w te małe, rozwijające się istoty.
W czasie świąt Bożego Narodzenia wiele dzieci przychodziło do nas na sesje Tomatisa. Ku naszej ogromnej radości, dostrzegamy już zmiany. W moim ośrodku stosujemy podejście holistyczne i dzieci otrzymują inne terapie, które uzupełniają pracę z Tomatisem: refleksoterapię, stymulację sensoryczną i lateralizację, osteopatię, kinezjologię. W wielu przypadkach rodzice uczestniczą w terapii.
Kończąc moją historię nie mogę zapomnieć o podziękowaniach dla Alfreda Tomatisa i wszystkich specjalistów, którzy kontynuowali jego dzieło.
Jestem bardzo szczęśliwa, że przejdę niebawem na poziom 2, aby dowiedzieć się więcej.